Z życia inwestora....
Witam,
Dzisiaj odbyła się kolejna wycieczka do starostwa:
- Zgłoszenie rozpoczęcia budowy do nadzoru budowlanego - sprawa załatwiona (tutaj dużo zależy od kierownika budowy - mój przygotował komplet papierów więc nie było problemu aby to załatwić - na miejscu wypisałem dodatkowo 1 oświadczenie i kilka dodatkowych informacji : kiedy start kiedy koniec [wspisałem 5 lat] , ilu ludzi będzie przebywać na budowie - wpisałem 4 -ech. Ogólnie Pan , który mnie obsługiwał ( typ w kamizelce dla wędkarzy obrażony że przyszedłem ok. 08:00 u już każę mu pracować...urzędas "pierwsza póła"- Nasza rozmowa zamknęła się w kilku zdaniach : dzień dobry, tu proszę wypełnić, to sobie skseruje, czy dostane jakieś potiwerdzenie - nie, dowidzenia).....
- Zarejestrowanie dziennika budowy - tutaj poszło gładko będzie na jutro (chociaż będąc w starostwie próbowałem załatwić temat po za kolejką ale nie dało rady - Pani powiedziała, że nie ogranęły wczorajszych dzienników)...
Generalenie ilość papierów przeraża i " a na co to komu a po co ?"... Poszły również pierwsze płatności za stal. Czekam na FV z betoniarni.. za suchy beton na podbudowę ław.
Jeszcze podłącznie węża do wody ( woda od "sonsiadów") i podłączenie gniazda siłowego i można robić, robić , robić...
Pzdr.
Komentarze